Od dłuższego już czasu chodził za mną pomysł wypróbowania diety pudełkowej. Znam sporo osób, które z różnych powodów z takiej usługi skorzystały i w większości były zadowolone. Przyznam szczerze, że najczęstszym powodem zamawiania diety pudełkowej z którym się spotkałam, była chęć pozbycia się nadmiaru kilogramów. Nieliczne z osób decydowały się na taką opcję z braku czasu na przygotowywanie przez siebie posiłków. Niektóre osoby wybierały catering z powodu dużych trudności w samodzielnym przygotowaniu jedzenia ze względu na czasowe spore ograniczenie pokarmów jakie mogą spożywać (na przykład po stwierdzeniu nietolerancji pokarmowej i wykluczeniu z diety wielu składników, czy też po zabiegu chirurgicznym).
Firmy cateringowe mają zwykle w swojej ofercie menu kierowane do różnych grup docelowych – dla osób bez żadnych wykluczeń pokarmowych, dla wegetarian, wegan, osób nietolerujących glutenu lub laktozy, dla osób aktywnych. Niektórzy oferują diety spersonalizowane i dobierane według wskazówek zamawiającego. W ramach każdego menu można zwykle zamówić posiłki o różnej wartości energetycznej np. 2500kcal, 2000kcal, 1500kcal, 1000kcal.
Mój przypadek
Doskonałą okazją do wypróbowania przeze mnie takiej formy odżywiania się był dwutygodniowy wyjazd mojego męża w delegację. Ze względu na nawał pracy jaki akurat czekał mnie w tym czasie a także niechęć do przygotowywania posiłków tylko dla siebie, podjęłam decyzję o zamówieniu cateringu. Moim dodatkowym motywatorem do diety była chęć pozbycia się zbędnych 2 kilogramów wagi, które przybyły mi wraz z jesienną i zimową porą.
Zdecydowałam się na menu wegetariańskie. Od dwóch lat nie jem mięsa za wyjątkiem ryb, ale mimo że była opcja zamówienia menu Vege + ryby, zdecydowałam się przetestować samą opcję Vege. Wybrałam posiłki o dziennej kaloryczności 1500kcal. Stanowi to trochę powyżej 80% mojego dziennego zapotrzebowania na kalorie (wyliczone na podstawie wskaźnika CPM – całkowitej przemiany materii).
W moim mieście jest kilka firm, które realizują catering dietetyczny. Zdecydowałam się na taką, o której uzyskałam pochlebne opinie od kilku znajomych osób.
Jak to wyglądało
Codziennie o stałej porze dostarczano mi jedzenie na cały dzień. W papierowej torbie jaką dostawca zostawiał przed drzwiami mojego mieszkania znajdowały się pojemniczki, które zostały zaopatrzone w informację na jaką porę dnia jest dane jedzenie przeznaczone, ile ma kalorii, jaki jest skład ilościowy białka, węglowodanów i tłuszczy w danym posiłku. Na każdym pojemniczku znajdowała się także informacja z opisową nazwą danego jedzenia czyli na przykład: „soczewicowe pulpeciki z kaszą kuskus w sosie marinara z fasolką szparagową” lub „pieczone bataty z cieciorką, serem feta i warzywami z sosem z tahini”. Codziennie menu składało się z pięciu posiłków: śniadania, drugiego śniadania, obiadu, podwieczorku i kolacji. Zawsze znajdowało się wśród nich coś słodkiego do zjedzenia, mimo wydawałoby się niewielkiego limitu całodziennych kalorii.
Zalety
Taka forma jedzenia ma niewątpliwie wiele korzyści. Po pierwsze jest bardzo wygodna i pozwalająca zaoszczędzić czas który w innym przypadku musiałabym przeznaczyć na samodzielne przygotowywanie posiłków. Odpadało mi codzienne zastanawianie się nad tym co zjem, a także jak skomponować dania żeby były dobrze zbilansowane i odpowiednio kaloryczne. O to zadbali dietetycy zatrudnieni przez firmę cateringową. Nie musiałam przeznaczać też czasu na zrobienie zakupów. Jedzenie było bardzo smaczne, zróżnicowane i świeże. W ciągu tych dwóch tygodni menu się nie powtórzyło. Każdego dnia przynajmniej jeden z posiłków był słodki – ucieszy to pewnie osoby lubiące słodkości. Była to jednak zdrowa słodycz pochodząca od suszonych daktyli, bananów czy innych owoców i niskokaloryczna w porównaniu z białym cukrem.
Kolejną zaletą był stały rytm jedzenia, który te pięć posiłków narzucało.
W trakcie korzystania z cateringu można się zainspirować i sporo nauczyć. Zapisywałam sobie nazwy potraw, które mi bardzo smakowały. I chociaż firma nie zdradza przepisów swojego menu, to można samemu sporo wydedukować lub bazując na dostarczonym opisie potrawy poszukać instrukcji w internecie. Może nie będzie to dokładnie ta sama receptura, ale w dużym stopniu ułatwi nam odtworzenie oryginalnego przepisu.
W ciągu tych dwóch tygodni udało mi się pozbyć jednego kilograma mojej wagi. Nie były to co prawda porządane przeze mnie 2 kilogramy, ale tempo utraty wagi 0,5kg na tydzień należy do zdrowego procesu chudnięcia, który raczej mało zagraża ewentualnemu efektowi jojo.
Wady
Jedną z głównych wad tego typu usługi jest oczywiście cena. Nie da się ukryć, że nikt za darmo ani po kosztach takiego biznesu prowadził nie będzie. Za wygodę i za jakość trzeba zapłacić.
Kolejnym minusem, który po jakimś czasie odczułam, był brak wyboru tego co ma się danego dnia ochotę zjeść, a konieczność spożycia tego co się dostało. I mimo że wszystkie posiłki bardzo mi smakowały, to po jakimś czasie zaczęłam odczuwać tęsknotę za znanymi mi smakami i potrawami. Ten syndrom jest mi bardzo dobrze znany – wielokrotnie tak miałam stołując się w hotelu podczas wakacji i smakując wyśmienite potrawy lokalnej kuchni, że pod koniec pobytu zaczynałam tęsknić za domowym jedzeniem. Rozwiązaniem może być opcja wykupienia cateringu na 5 dni tygodnia, a pozostawienie sobie domowego jedzenia w weekend.
Ostatnim minusem z powodu którego czułam spory dyskomfort to względy ekologii – ilość pojemników które codziennie dostawałam, a więc śmieci jakie generowałam, była spora. Nie czułam się z tym dobrze.
Wnioski
Biorąc pod uwagę korzyści i wady uważam, że raz na jakiś czas, jeśli domowy budżet nam na to pozwala, warto zdecydować się na taką opcję żywienia. Ja z pewnością wrócę jeszcze kiedyś do skorzystania z diety pudełkowej. Zwłaszcza w takich momentach jak chęć schudnięcia, specjalne wymagania diety ze względu na naszą aktywność fizyczną czy to różne ograniczenia dietetyczne, warto z tej usługi skorzystać i oddać się w ręce profesjonalistów. Dobrze jest się jednak wcześniej upewnić, że firma z której usług zamierzamy skorzystać do tych profesjonalistów faktycznie należy.